7/30/2018

Bezglutenowy mugcake wysokobiałkowy o smaku banana bread

Podczas studiów naprawdę wkręciłam się w używanie mikrofalówki. Może nie jest to najlepsza forma obróbki termicznej, ale muszę przyznać, że się przydaje i potrafi naprawdę ułatwić życie. Jednym z moich odkryć tego roku akademickiego są mugcake'i. Myślę, że już każdy dobrze je zna, a ja obudziłam się jakiś rok za późno... Mimo tego, postanowiłam teraz odtwarzać wszystkie popularne ciasta w tej wersji. 

Na pierwszy ogień poszedł chlebek bananowy - chyba najbardziej banalne ciacho. Jednak ja osobiście jestem jego ogromną fanką, szczególnie na ciepło. A że mugcake'i się je właśnie w tej formie, to chyba niczego nie muszę już tłumaczyć.. :D. 

Efekt końcowy mnie naprawdę zdziwił, ponieważ babeczka wyszła bardzo wilgotna i przepyszna. Naprawdę smakowała dokładnie jak kawałek ciasta bananowego, a jednocześnie zawierała zdecydowanie więcej białka. Dzięki temu idealnie sprawdziła się na śniadanie!




Składniki:

  • dojrzały banan
  • dwa jajka
  • szczypta soli
  • 3 łyżki mąki gryczanej
  • miarka odżywki białkowej o smaku waniliowym (30 g)
  • szczypta soli
  • cynamon
  • 3 łyżki mleka
Wykonanie:
  1. Miseczkę (której można używać w mikrofalówce) smarujemy olejem kokosowym.
  2. W osobnym naczyniu roztrzepujemy jajka ze szczyptą soli przy użyciu widelca. Następnie dodajemy rozgniecionego banana i mieszamy całość. 
  3. Dodajemy pozostałe składniki i wszystko dokładnie łączymy aż masa będzie jednolita. 
  4. Przekładamy masę do miseczki, którą umieszczamy w mikrofalówce. 
  5. Mugcake "pieczemy" przez 3 minuty na maksymalnej mocy mikrofali. Następnie czekamy chwilę aż troszkę ostygnie i przekładamy babeczkę na talerz.

7/14/2018

Przepyszne, puszyste pancakes gryczane - bez glutenu

Delikatne, puszyste pancakes kojarzą mi się z wakacjami, ponieważ jako dziecko żywiłam się głównie nimi podczas pobytów w przeróżnych hotelach. Naleśniki z nutellą lub białą czekoladą to zdecydowanie zawsze był mój "must have" na śniadanie. Ostatnio zaczęły za mną "chodzić" właśnie takie pankejki - no bo w końcu mamy wakacje! Niestety nie znalazłam w kuchni mąki pszennej, a zawsze wydawało mi się, że to ona jest tym kluczowym składnikiem w tym przypadku. Ze względu na to, że byłam naprawdę głodna i wycieczka do sklepu była ostatnią rzeczą, której chciałam, to postanowiłam zaryzykować i użyć mąki gryczanej. Pewnie teraz większość osób mi nie uwierzy, z resztą sama się zdziwiłam - naleśniki wyszły jeszcze bardziej delikatne niż w tradycyjnej wersji. Nie mam pojęcia gdzie tu się kryje tajemnica, ale mąka gryczana, pomimo braku glutenu, idealnie odzwierciedla swoją pszenną koleżankę. 

Już kiedyś wspominałam o walorach odżywczych tego produktu, dlatego nie będę się powtarzać, ale uważam, że każdy powinien wprowadzić go do swojej diety. A jaka jest przyjemniejsza forma wspomagania własnego zdrowia niż jedzenie naleśników?





Składniki:

  • 1 jajko
  • 125 ml mleka roślinnego lub krowiego
  • 7 łyżek mąki gryczanej ( polecam tą z MyProtein dla delikatnego smaku! -> KLIK)
  • szczypta soli
  • pół łyżeczki sody
Wykonanie:
  1. Jajko roztrzepujemy widelcem ze szczyptą soli i dodajemy do niego mleko - dokładnie mieszamy.
  2. Następnie dodajemy mąkę i sodę. Łączymy całość aż do uzyskania gładkiej konsystencji.
  3. Patelnię smarujemy lekko olejem kokosowym i rozgrzewamy. Placuszki smażymy z obydwu stron - jeśli mamy dobrą patelnię, to nie trzeba ponownie dodawać tłuszczu - wtedy pankejki będą miały gładką strukturę. Każdy naleśnik należy przewrócić na drugą stronę w momencie, gdy pojawią się bąbelki. 
  4. Polecam podawać je z syropem klonowym! 

7/01/2018

Pełnoziarniste czekoladowe ciastka owsiane

Jak już wielokrotnie pisałam - kawa i ciacho to moja codzienność. W końcu każdy zasługuje na odrobinę przyjemności, prawda? Nikogo nie oszukam mówiąc, że zdecydowaną większość przepisów na moim blogu stanowią właśnie wszelkiego rodzaju ciasta i ciasteczka. Ciężko, żeby było inaczej, skoro jestem istnym ciasteczkowym potworem. Na szczęście uwielbiam piec - w przeciwnym wypadku moja słabość byłaby szkodliwa dla mojej figury i zdrowia :D. Swoją drogą - jeśli znacie kogoś z podobną "przypadłością", wiecie gdzie go nakierować! 

Ostatnio wstałam rano z myślą, że dzisiejsza kawa potrzebuje specjalnej oprawy. Przypomniało mi się jak kiedyś jadłam ciastka owsiane firmy Sante - m.in. właśnie kakaowe i straaasznie mi się ich zachciało :D. Nie myśląc zbyt długo stwierdziłam, że zrobię coś podobnego, ale zdrowszego! No i proszę - tak o to pokombinowałam, że wyszły mi przeeeepyszne pełnoziarniste czekoladowe ciasteczka owsiane. A w sumie to spore ciacha, bo po co się rozdrabniać? Oczywiście przepis jest banalnie prosty, także polecam każdemu, kto nie lubi się długo bawić w kucharza.





Składniki (12 dużych ciastek):

  • 2 jajka
  • łyżka oleju kokosowego 
  • 4 łyżki ksylitolu
  • 2 łyżki kakao
  • pół szklanki mąki pełnoziarnistej
  • 125 ml mleka roślinnego lub krowiego (pół szklanki)
  • 10 łyżek płatków owsianych
  • pół łyżeczki sody
Wykonanie:
  1. Nastawiamy piekarnik na 180 stopni i wykładamy blachę papierem do pieczenia.
  2. Łyżkę oleju kokosowego w formie stałej rozpuszczamy w garnku. 
  3. Jajka lekko roztrzepujemy, następnie dodajemy rozpuszczony olej i wszystkie pozostałe składniki. Całą masę dokładnie mieszamy.
  4. Odstawiamy ciasto na 5 min, żeby płatki owsiane napęczniały i wchłonęły część płynu. Ostatecznie masa powinna być lekko płynna, ale gęsta.
  5. Łyżką nakładamy na blasze ciasto, formując 12 ciasteczek. 
  6. Ciastka pieczemy około 18 minut w 180 stopniach - można pod koniec włączyć termoobieg. 
1 ciastko to:
100 kcal / 4g B / 4g T / 14g W