Jeśli miałabym podać listę rzeczy, które najbardziej denerwują mnie w mieszkaniu w brytyjskim akademiku, piekarnik z jedną opcją grzania (z góry) znalazłby się w top 3. To z pozoru niewinne urządzenie rujnuje mi większość wypieków i sprawia, że wiele produktów musi trafić do kosza na śmieci. Na szczęście tym razem udało mi się wyciągnąć ciasto w miarę całe i zdrowe (do końca bałam się, że spód będzie niedopieczony przez tego potworka), więc po długiej przerwie mogę się w końcu podzielić z Wami nowym przepisem (uff!).
Wypiek dość bardzo spontaniczny, z wyglądu nic specjalnego, ale ten smak... ciężko przebić! To tak jakby wymieszać rafaello z piña coladą i stworzyć z tego ciasto. Naprawdę, ciężko było mi się powstrzymać, żeby nie zjeść całego na raz...więc zjadłam połowę :D. Swoją drogą... o ile nie przepadam za kawą z mlekiem kokosowym, to jest coś takiego w połączeniu kokosowych słodyczy i kawy, że smakują razem jeszcze sto razy lepiej niż osobno. Nie wiem, czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, ale naprawdę, to tak jak z peanut butter&jelly - to idzie razem w parze!
Składniki:
- 3 jajka
- 450 g gęstego jogurtu naturalnego
- pół szklanki ksylitolu
- 11 łyżek mąki kokosowej (ja używam z MyProtein i kupicie ją tutaj -> http://tidd.ly/5b04d706 )
- 2 łyżki oleju kokosowego (roztopić)
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 2 jabłka
Wykonanie:
- Nastawiamy piekarnik na 180 stopni
- Ubijamy jajka z ksylitolem. Następnie dodajemy jogurt i roztopiony olej kokosowy, ciągle mieszając.
- Do mokrych składników dodajemy suche - mąkę kokosową i sodę. Całość razem mieszamy i wylewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia.
- Jabłka pozbawiamy ogryzków i kroimy w drobną kostkę. Wykładamy owoce na wierzch ciasta.
- Pieczemy do suchego patyczka, około 45-50 min, grzanie góra i dół.