3/24/2018

Wegańskie ciasteczka bezglutenowe

Ostatnio natknęłam się na dość ciekawe przemyślenie odnośnie wegańskich wypieków, a brzmi ono miej więcej tak - "Czy to właśnie smak jajka tak wpływa na to, że smakują Ci te ciastka?". Stwierdziłam, że w sumie nie jest to takie głupie, bo jajka nie są wyczuwalnym składnikiem w wypiekach (a przynajmniej być nie powinny :D), więc czemu by nie spróbować upiec coś bez nich?

Moim pierwszym pomysłem były ciasteczka z ciecierzycy, nawet przygotowałam przepis, no ale okazało się, że nie miałam już cieciorki, więc trzeba było pokombinować. Przypomniałam sobie, że mam parę baaaardzo dojrzałych bananów do zjedzenia "na już", więc parę rzeczy pozmieniałam w przepisie i postanowiłam zaryzykować. Powiem Wam, że efekt końcowy jest naprawdę super - ciastka wyszły lekko kruche, mięciutkie, o bananowo-kokosowo-orzechowym posmaku. I teraz jak najbardziej zgadzam się z tym twierdzeniem odnośnie jajek - gdybym nie wiedziała, że są wegańskie, nigdy bym na to nie wpadła.




Składniki:
  • 2 dojrzałe banany
  • 2 łyżki masła migdałowego (kupisz je TUTAJ*)
  • łyżka oleju kokosowego
  • 5 łyżek mąki kokosowej (do kupienia TUTAJ*) 
  • łyżeczka sody
  • 3 łyżki ksylitolu
  • 3 łyżki płatków owsianych
  • migdały do ozdoby
*-15% zniżki na hasło: OLATRUSZ

Wykonanie:
  1. Nastawiamy piekarnik na 180 stopni i blachę do pieczenia wykładamy papierem. 
  2. Wszystkie składniki dokładnie ze sobą miksujemy. 
  3. Formujemy ciasteczka z masy (mi wyszło 7 sztuk) i każde ozdabiamy migdałkiem.
  4. Pieczemy ciastka 15-18 minut (góra i dół).

3/10/2018

Ciasteczka z płynną czekoladą w wersji FIT!

Jakiś czas temu trafiłam w internecie na filmik, gdzie ktoś przełamuje ciastko na pół i wylewa się z niego czekolada. Po przeszukaniu wujka google, stwierdziłam, że nie ma ANI JEDNEGO przepisu na takie ciasteczka w zdrowej wersji. Mam wrażenie, że wciąż ludzie patrzą na zdrowe jedzenie tak, jakby nie mogło być równie (a już na pewno nie bardziej) smaczne jak to bezwartościowe. A przecież wystarczy trochę pomyśleć, zamienić to i tamto, a otrzymamy dosłownie wszystko w zdrowszej wersji. Żeby nie być gołosłowna, stwierdziłam, że zrobię czekoladowe ciasteczka z płynną* czekoladą w wersji fit, na dowód tego, że chcieć = móc!

*Tutaj pozwolę sobie zaznaczyć jedną rzecz - czekolada w ciasteczkach jest płynna, kiedy są ciepłe (taka natura czekolady, że w zimnie twardnieje), więc jeśli będziecie chcieli przywrócić jej płynność na drugi dzień po upieczeniu - włóżcie je na chwilkę do piekarnika albo mikrofali.





Składniki (12 dużych ciasteczek):

  • 2 jajka
  • 2 szklanki mąki pełnoziarnistej
  • 1/4 szklanki oleju rzepakowego/rozpuszczonego oleju kokosowego
  • 1/2 szklanki ksylitolu
  • łyżeczka sody oczyszczonej
  • 60 g gorzkiej czekolady (u mnie 6 kostek czekolady Lindt 70% kakao)
  • 4 łyżki niesłodzonego kakao
Wykonanie:
  1. Jajka ubijamy z ksylitolem na gładką masę. Następnie dodajemy olej i mieszamy dokładnie.
  2. Mąkę. sodę i kakao mieszamy razem w osobnym naczyniu. 
  3. Dodajemy suche składniki do masy jajecznej i dokładnie mieszamy - najpierw łyżką, następnie zagniatamy dłońmi.
  4. Czekoladę dzielimy na 12 równych części.
  5. Z ciasta formujemy kulki (12 sztuk), spłaszczamy, układamy czekoladę na środku i dokładnie zawijamy ciasto z każdej strony tak, żeby czekolada została w środku.
  6. Ciasteczka pieczemy przez 15 min w 180 stopniach.

3/03/2018

Pieczone, bezglutenowe kotleciki indyczo-jaglane

Muszę przyznać, że studiowanie w obcym kraju, z dala od domu, ma swoje wady. Jedną z nich jest tęsknota za domowym, polskim jedzeniem. Co jakiś czas mam ogromną ochotę na jakieś danie z polskiej kuchni - tak, jak jakiś czas temu było z gołąbkami, tak tym razem miałam smaka na mielone. Ale jak to ja - nie mogłam po prostu odtworzyć tradycyjnej wersji tej potrawy i musiałam dodać coś od siebie. Swoją drogą, naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio udało mi się krok po kroku zastosować do jakiegoś przepisu, więc już nawet nie tracę czasu na sprawdzanie, jak coś się robi. Tak już mam, że lubię kombinować i eksperymentować ze smakami, odkrywać nowe połączenia. Na całe szczęście, udało mi się wyczarować coś naprawdę przepysznego, a jednocześnie bardziej wartościowego i zdrowego od tradycyjnych mielonych. Są to pieczone kotleciki indyczo-jaglane, które: nie wymagają panierki, bo kasza jaglana robi tu dobrą robotę, nie są suche - cebulka i olej kokosowy nadają im soczystości i są naprawdę aromatyczne, dzięki dodaniu kurkumy! No i oczywiście, co idzie za brakiem bułki tartej - są bezglutenowe. Ach no i jeszcze jedna ważna rzecz! Nie wymagają praktycznie żadnych umiejętności kulinarnych, także absolutnie każdy im podoła. 




Składniki:
  • 450 g mięsa mielonego z indyka
  • 100 g kaszy jaglanej przed ugotowaniem
  • średnia cebula
  • pół łyżki oleju kokosowego
  • sól
  • pieprz
  • kurkuma
  • papryka słodka
  • papryka ostra
Wykonanie:
  1. Mięso przekładamy do miski.
  2. Gotujemy kaszę jaglaną wg instrukcji na opakowaniu.
  3. Cebulkę obieramy, kroimy w drobną kostkę i smażymy na oleju kokosowym na złoty kolor.
  4. Ugotowaną kaszę, mięso i usmażoną cebulkę dokładnie mieszamy razem, ugniatając. Dodajemy sól, pieprz, kurkumę i obie papryki według własnych preferencji.
  5. Nastawiamy piekarnik na 180 stopni.
  6. Blachę wykładamy papierem do pieczenia, formujemy kotlety wielkości burgerów (mi wyszło 5 sztuk) i układamy je na blasze.
  7. Kotleciki pieczemy przez około 20-22 min, grzanie góra-dół.
  8. Smacznego!